Japońskie NIE w negocjacjach

Japońskie NIE w negocjacjach

japońskie-nieCzy wiesz po czym poznasz, że japoński szef ma dzisiaj zły dzień? Ukłoni Ci się tylko 3 razy gdy miniesz go wchodząc do biura. zapytasz Co w tym niegrzecznego? Nic, tylko normalnie wykonuje 7 ukłonów. Dzieje się tak dlatego, że Japończycy to bardzo honorowy naród i za wszelką cenę dbają o dwie rzeczy

  1. zachowanie twarzy
  2. utrzymanie dobrych relacji w grupie.

Mimo, że prawdopodobnie nie jesteś Japończykiem to na pewno zainteresuje Cię pewna technika stosowana w negocjacjach zwana “Japońskim nie”. Możesz spokojnie stosować ją na “roznegocjowanych” klientach i gasi ich jak lodowata woda. Często gdy ją zastosujesz mogą oni na chwilę poczuć, że ich mózg się zawiesił.

Dobra, na czym polega Japońskie NIE?

Zamiast słowa NIE używasz słowa TAK, z tą różnicą, że do TAK dodajesz jakiś warunek, którego raczej nie spełni Twój rozmówca. Z drugiej strony nawet jak się zgodzi na Twoją propozycje i tak Ty wygrasz.

Klient: Niestety nie możemy kupić produktu “xy” w cenie 15 złotych za sztukę. Jedyne co mogę zaproponować to 14,50 złotych.

Ty:Tak, Oczywiście zgadzam się, to świetna propozycja. Nasza firma zrezygnuje w takim przypadku z opcji darmowego transportu, którą proponowaliśmy wcześniej przy cenie 15 złotych i dobijamy targu.

Jak widzisz brzmi to lepiej, buduje lepszy wizerunek handlowca-negocjatora, nie jest on zaborczy w oczach kontrnegocjatora itd. Co najważniejsze nie użył słowa “NIE”, którego nasza psychika nie darzy zbyt dużą sympatią.

Jeszcze jeden przykład, który chcę przytoczyć. Jest piorunujący (dlatego zostawiłem go na deser)

To było w McDonaldzie. Stał przede mną dobrze wyglądający pan. Garnitur, Rolex itd. Kupował Shake’a i zabrakło mu 3 grosze, nie chciał rozmieniać 100 zł i zapytał wtedy miłej pani:

Czy może być bez 3 groszy?

pani odpowiedziała w znanym Ci już japońskim stylu:

Tak, oczywiście, ale będzie bez słomki.

Myślę, że już wiesz gdzie tkwi siła tej techniki negocjacyjnej.

Koniecznie napisz co sądzisz o tej technice. A może stosujesz ją z powodzeniem? Jeżeli tak napisz o swoich wynikach.


Kolejne, ciekawe artykuły
15 komentarzy
  • Dziekuje Mirku! Proste, a jakie skuteczne 🙂

  • Jestem handlowcem, który się przebranżowił z mat. budowlanych na okna, bramy żaluzje, drzwi…Jak już zaznajomię się z produktami to na pewno będę to stosował…:D

  • Witam,
    Mirek normalnie zostaniesz moim “Góru “. Krótko czytam twoje porady,a już dwie mnie zafascynowały. Myślę,że gdy nadejdzie czas skumuluję je wszystkie i wykorzystam nie tylko w pracy do której się dopiero przymierzam,ale też i w życiu osobistym(świetna metoda na radzenie sobie z nastolatkiem ) .

  • Bardzo ciekawa technika 🙂
    Po jej przeczytaniu zostałem jej gorącym fanem, teraz trzeba ją tylko testować 🙂

    O ile pierwszy przykład bardzo mi się podoba, o tyle ten drugi jest mocno przegięty. Chyba wizerunek takiej niebiednej w końcu korpo jak McD jest więcej wart niż 3 grosze. Klient powinien zripostować, że obiecuje nie skorzystać z serwetek i toalety a także nie będzie siedział dłużej niż 5 minut, aby nie narażać firmy na straty 😉 No ale jest się tak mądrym po czasie, a sztuką jest cięta riposta wtedy kiedy akurat jest potrzebna.

  • Dla mnie super, każdy pomysł, który mogę wypróbować od razu, uważam za godny uwagi, a ten wydaje mi się do tego sympatyczny. Nie odmawiasz, a jednak…. No i znowu będzie trochę ciekawiej na prezentacjach, bo ostatnio niestety chyba wpadłam w rutynę.
    Będę wdzięczna za nowe pomysły.
    Pozdrawiam dyskutujących.
    Dzięki Mirku.

  • Poddałeś mi ciekawą myśl.Często mam problem z pacjentami, którzy bez skrupółów wykorzystują moją bezinteresowność i chęć udzielenia im pomocy w likwidacji bólu ,czy dyskomfortu np.kiedy kończę już zabieg,wydłużony już i tak o 10,czy 15 minut,słyszę “pani Marylko,może jeszcze tu,i tam może jeszcze pani sprawdzi….nie mam wtedy odwagi odmówić(przy tej samej cenie),ale teraz z pewnością zastosuję japońskie “nie”-bardzo Ci dziękuję za radę

  • aha i jeszcze jedno
    nie da się go nie użyć, wystarczy trochę spontanicznej błyskotliwości 🙂 pozdrawiam Anetę

  • Stwierdzam, że mam talent do sprzedaży 😉
    Używałem tego sposobu w ogóle go nie znając 😉

  • Świetne! Szkoda, że tego nie znałem wcześniej gdy pracowałem w sprzedaży bezpośredniej (dość drogie urządzenia AGD) w ciągu 1,5 roku usłyszałem 2520 razy NIE. Oczywiście były sprzedaże ale ciekawe o ile by było więcej.

  • Jest to faktycznie ciekawa metoda i nieraz się sprawdza (w moim przypadku). Jednak dużo jest sytuacji, kiedy zostaje tylko: “zachowanie twarzy” i (niekoniecznie) “utrzymanie dobrych relacji”.
    Tak czy inaczej, przekonałem się, że trzeba uważnie szafować warunkami, po owym magicznym “TAK”. Zarówno w życiu zawodowym jak i prywatnym 🙂

  • Witam.Metoda super,ale ja sprzedaję reklamę prasową i nic odjąć nie mogę.Jak klient powie NIE tej cenie,zaniży to nie dojdzie do sprzedaży.

  • Witam. W pełni stosuje w pełni się sprawdza – szczególnie w stosunku do telefonicznych reklamodawców usług, > Pani przez telefon wymienia wszystko po czym podaję cenę, ja odpowiadam tak to fantastyczna oferta, którą mogę kupić za i tutaj podaję cenę 50% tańszą ale ja nie mogę w takiej cenie..
    komentarz pozostawiam

  • Różnie z tym bywa, ale technika “Japońskiego nie” z pewnością jest niezła. Pod warunkiem, że nie jesteśmy już postawieni pod ścianą i nie możemy zabrać nawet tej słomki. Wtedy należy wymyślić coś innego:), albo powiedzieć “NIE” 🙂

  • Witaj. To wspaniale, że ta metoda Ci się przyda. Jeżeli ułatwi Ci komunikacje z innymi Cieszę się jeszcze bardziej. Gdy już mówisz o Metodzie House’a to powiem Ci, że ten styl także jest skuteczny, ale najlepiej prezentować go od pierwszych minut gdy spotkamy daną osobę. Osoby, które były wcześniej mało asertywne zaczną jednego dnia załatwiać swoje sprawy metodą “na pewniaka” mogą wydać się dziwne/dziwaczne w swoim otoczeniu.

    Dziękuję Ci za komentarz i zapraszam

  • Świetne podejście. Szczerze mówiąc nie znałem tego sposobu na powiedzenie NIE. Do tej pory (nie jestem handlowcem) trudne sprawy załatwiałem sposobem House`a, czyli na pewniaka. 🙂
    Od dziś jestem fanem japońskiego NIE. 🙂

Zostaw komentarz

Twój komentarz

Twoje imię
Adres strony (opcjonalnie)