Jaką cenę zapłacisz za bycie milionerem?

Jaką cenę zapłacisz za bycie milionerem?

W 187 odcinku Podcastu Internetowych Sprzedawców dowiesz się jaką cenę zapłacisz za bycie milionerem. Warto mieć cele finansowe, ale musisz zrozumieć, w co się pakujesz, żebyś w momencie kiedy pojawią się te elementy, po prostu się z tego nie wycofał. Uważam, że lepiej być przygotowanym niż zostać zaskoczonym czymś, co uważaliśmy za całkowicie inne zjawisko. Pokażę Ci też antidotum na to, jak według mnie trzeba sobie mentalnie z tym poradzić. Bo będziesz się zmieniał i Twój mental się niesamowicie zmieni, np. to jak będziesz o sobie myślał w momencie kiedy będziesz zarabiać coraz większe pieniądze. Niestety duża część osób, gdy zarobią większe pieniądze, często sobie z tym nie radzi i potrzebują terapii, jeżeli są ułożeni wewnętrznie, jeżeli nie, to pojawiają się problemy, np. alkohol, hazard. Ci ludzie tego nie rozumieją i podświadomość stara się szybko te pieniądze stracić.

Nagrywam ten odcinek, żeby opowiedzieć Ci moją perspektywę, o tym jak sobie radzić z pieniędzmi, żebyś robił to mądrze, żebyś nie dał się zwariować i żebyś nie zaszkodził sobie mentalnie. Dużo mówimy o tym, jak zmieniać mental, żeby dużo zarobić, ale mało osób mówi, co będzie, gdy już to osiągniesz albo co się będzie pojawiało na tej drodze i jak sobie z tymi elementami poradzić.

Głód negatywnych emocji

Pierwszy rachunek, który zapłacisz za coraz większe pieniądze, to pojawienie się głodu negatywnych emocji. Jeżeli nie masz pieniędzy, cała Twoja energia jest włożona w to, żeby przetrwać. Jest to naturalne środowisko człowieka, więc jest tam dużo emocji. Pamiętam takie sytuacje u siebie, padła pralka albo zepsuł się samochód. Było w tym dużo emocji, żalu, bólu. I to są negatywne emocje. Według teorii głasków człowiek w momencie braku emocji, wybiera te negatywne.

Miałem podobnie przez pierwszy okres, gdy rzuciłem etat w szkole. Bardzo dużo sobie wtedy obiecywałem, jak od teraz wszystko w moim życiu się zmieni. Czekałem na tę chwilę, by pojawił się ten spokój, gdy nie mam już tego stresu – że idę do szkoły, że tysiące czy setki osób ciągle mnie obserwuje, ocenia i robię to za niewielkie pieniądze, że w przerwie trzeba napisać mailing i że idę z jednej działalności do kolejnej. I w momencie kiedy to rzuciłem, myślałem, że od teraz będę miał idealne życie. Ale właśnie czegoś mi brakowało. Zastanawiałem się, czego brakuje. A brakuje tych emocji, adrenaliny związanej z tym, że cały czas rozwiązujemy problemy, że cały czas jesteśmy w stresie, że nie lubię tego, że chcę to zmienić. I mimo że tego nienawidzimy, to w momencie, kiedy pojawia się spokój, nie jesteśmy do niego przyzwyczajeni.

Dodatkowo kiedy nie masz pieniędzy, ciągle walczysz o przetrwanie. Idziesz do sklepu, musisz policzyć, co kupić. Chcesz sobie coś kupić, to na to czekasz, więc jest tam dużo emocji, które ludzie lubią. Jeżeli masz duże pieniądze i chcesz coś sobie kupić, to kupujesz. Jak idziesz na zakupy, to nie liczysz co kupujesz, tylko bierzesz to co Ci pasuje. Jest wiele takich rzeczy, które niby były negatywne, ale nasz mózg za tym tęskni. Nie my osobiście, bo nie jest problemem, że sobie możesz kupować to co chcesz, bo masz tyle pieniędzy, tylko problemem jest to, że Twój mózg tęskni za tym przegranym okresem w Twoim życiu. I musisz to zrozumieć i się do tego przyzwyczaić. Musisz to zrozumieć, żeby dojście do wymarzonego stylu życia, do Twojego wymarzonego dnia, nie było sabotowane przez Twój mózg, bo po prostu może mu czegoś brakować.

Jeżeli w Polsce szedłem do Biedronki i widziałem wkurzone twarze ludzi, to od razu chciałem jechać do Hiszpanii, bo tam ludzie są uśmiechnięci. Ale gdy jestem w Hiszpanii już pół roku i widzę uśmiechniętych ludzi, mój mózg podświadomie czeka, brakuje mu tych silnych emocji i nie jest to w żaden sposób dojrzałe. I mówię o tym, żebyś nauczył się żyć w tej higienie, w tym spokoju, w tym fajnym życiu. Jeżeli zapracujesz na to, np. więcej pracowałeś niż inni, to ten spokój jest czymś fajnym i nie możesz dać sobie wmówić mózgowi, że on chce znów starego w Twoim życiu, żeby znów poczuć te emocje. To jest jak w związkach gdzie kobieta i mężczyzna idą w inne relacje tylko dlatego, że im się nudziło. I później się okazuje, po przejściu wielkich burz czy po wylądowaniu na izbie wytrzeźwień, że wracają z podkulonym ogonem. Więc musi być w Tobie ta świadomość – nie daj mózgowi wpakować się znowu w problemy.

Stres i skala działalności

Drugi element – przy dużych pieniądzach przeważnie jest inny poziom stresu. Gdy jesteś biedny stresujesz się, że np. nie masz do pierwszego albo że nie zapłacisz raty za zamieszkanie. Gdy masz duże pieniądze boisz się co się stanie z Twoimi pieniędzmi i stresuje Cię inflacja. Jeżeli robisz duże pieniądze, to przeważnie wiąże się z dużą odpowiedzialnością, bo większość ludzi nie chce po nie sięgnąć.

W moim przypadku moją odwagą jest to, że chcę sprzedać produkty, robię często webinary, przez co sprzedaję dużo, a to jest związane z tym, że mam jeszcze więcej hejtu. Mam jeszcze więcej pieniędzy, więc stać mnie, żeby jeszcze więcej wydawać na reklamy. A to powoduje, że nienawidzi mnie coraz więcej ludzi, którym się wyświetlam, bo oni chcą oglądać filmiki na YouTube, a nie rozumieją, że YouTube sprzedaje mi te reklamy. Więc to nie jest moja wina, po prostu ja mam na tyle dużo pieniędzy, żeby wkurzyć wystarczającą liczbę osób. To mi tworzy mnóstwo fantastycznych ludzi, przyjaciół i osób, które chcą mnie oglądać, ale też coraz więcej wrogów.

Dodatkowym stresem jest skala, czyli ilość obsłużonych klientów. Im więcej zarabiasz, tym więcej wystawiasz faktur, a to Ci dodaje trochę więcej stresu. Po to musisz część z tych pieniędzy oddać prawnikowi, żebyś zawsze miał bezpieczeństwo, żeby byle kto nie mógł Cię straszyć jakimś pozwem. Czasami czytam na LinkedIn, że ktoś napisał pozew albo ktoś kogoś straszył prawnikiem. Po to masz mieć prawnika, żeby na takie szczenięce chwyty typu: Napiszemy na Ciebie donos albo Sprawa wyląduje w sądzie, mieć po prostu wywalone, bo masz od tego prawników. I to jest plus posiadania dużych pieniędzy – stać Cię na specjalistów, którzy będą Ci ten bałagan ogarniali, bo im więcej osób obsługujesz, tym więcej świrów obsłużysz, to jest czysta statystyka.

Ale większość ludzi nie wytrzymuje tej wizji, idzie spać i myśli: Kurde, sprzedałem to 10 tysiącom osób i pojawiają się stresy. Gdy rozbudowujesz wielkość swojego portfela, musisz pracować nad głową. Musisz się uczyć jak działa mózg, jak działają emocje. Musisz nauczyć się relaksacji, żeby umieć przygotować swój mózg, żeby spoglądać na to życie, na to co się wydarzyło, na Twoje pieniądze.

Jeżeli zaczniesz wnikać, ile to jest pieniędzy, przeliczać sobie, to po prostu zwariujesz, to Cię pokona psychicznie. Twój mózg nie jest gotowy na takie pieniądze, więc musisz się nauczyć pracować z głową. Być może to musi być terapia. Ja sobie radzę sam, rozwijam się w tym kierunku. Zresztą kończyłem studia poniekąd psychologiczne i pracuje z wieloma osobami, którym pomagam udźwignąć duże pieniądze, więc radzę sobie z mentalem. Mam też wsparcie wielu osób – wspólników, rodziny, więc to mi bardzo pomaga w higienie. I po prostu mam dystans do tego. To się wydarza, nie podniecam się tym, jakie to są kwoty, cieszę się z tego, to są moje cele finansowe. Jest to tak samo normalne jak bycie biednym, to po prostu inne stany finansów.

To jest dodatkowy słupek w Twoim życiu, nie jedyny, więc musisz umieć mieć dystans. Jest wiele osób, które sobie świetnie radzą z dużymi pieniędzmi, właśnie dlatego, że mają do tego dystans. Gdy rozmawiam z multimilionerami, którzy mają ułożone w głowie, to mówią: Ok, zarobiłem. Zrobiłem webinar, kupiliśmy jakąś nieruchomość czy odłożyliśmy pieniądze na nieruchomość i dalej robię swoje. Nie zalały mnie te pieniądze, nie kupuje kolejnego jachtu, nie zadłużam się. Moje życie nadal jest spokojne, nadal mam przyjemność z niego. Mam wolność, którą sobie wykupiłem. I do tego duże pieniądze.

Praca 12 godzin dziennie

Trzeci, chyba najważniejszy rachunek, który zapłacisz, jeżeli zarabiasz większe pieniądze niż 99,99% ludzi w Polsce – będziesz pracował 2-3 razy więcej niż inni. To też może powodować pewien poziom stresu. Ja sobie radzę z tym w prosty sposób – to mi sprawia przyjemność. Praca w szkole była czymś innym i to nie jest tak, że jej nie lubiłem, ale zawsze powtarzam, że to jej efektywność była beznadziejna. Co bym nie robił, to i tak zarabiałem te 3 tysiące i to mnie po prostu dołowało. Inaczej wygląda to, gdy pracuję dla siebie, na swoich pomysłach, mając wpływ na to, ile zarobię, ile będę miał przychodu w ciągu miesiąca czy w skali roku, przez 12 godzin dziennie, gdzie ta praca nie jest ciężka. 

Po prostu cały czas mam myśli w tym biznesie, ale moje ADHD ma swoje ujście i to dla mnie jest zabawa. Ale trzeba mieć tę świadomość, że pracujesz. Nie ciężko, ale więcej niż inni. Z pewnych rzeczy automatycznie zrezygnujesz np. z gotowania, spotkań, kawusi, rozmówek przez telefon, bo musisz zoptymalizować swoje życie, swoją efektywność i swoją wydajność. Co oczywiście jest też pozytywne. Dzisiaj robiąc porządki w szafie, układałem strój do ćwiczeń, a teraz akurat nie mogę ćwiczyć, ze względu na wstawiane implanty. I to wywołuje żal, tak jak stojąca obok gitara, którą przestawiam i wiem, że chciałbym pograć, ale muszę np. napisać maile, czy przygotować webinar. Mam mnóstwo książek, na które spoglądam czasami z żalem, ale potrafię sobie to wytłumaczyć, bo to jest rachunek, który z przyjemnością, z miłością chcę zapłacić.

I na tym to polega. Biorę odpowiedzialność za to, czego nie zrobię i za to, co zrobię. Milion złotych miesięcznie nie bierze się z powietrza. To się nie dzieje z przypadku. Nie spada od rodziców. To nie jest szybki sposób zarabiania pieniędzy. Zawsze zapłacę za to rachunek, ale ten rachunek płacę z miłością. Wiem, że mógłbym poczytać książkę, pograć na gitarze czy pójść częściej na ćwiczenia, ale z przyjemnością zapłacę ten rachunek, bo jestem dumny z tego, że potrafię podjąć ten wybór.

Większość ludzi żyje w świadomości ciągłego żalu, że ciężko pracują, a znajomi są na kawie. Ten rachunek płaciłem już mając 18 lat. Pamiętam, jak przygotowałem się do wyjazdu do studia, żeby nagrać płytę, a znajomi spytali, czy idę na ognisko. Powiedziałem, że nie, bo przygotowuję się do nagrania, siedziałem i ćwiczyłem solówki. Wiedziałam, że oni się świetnie bawią, ale to był ten poziom wzięcia odpowiedzialności. I już wtedy się nauczyłem, że biorąc odpowiedzialność, zawsze coś będzie bolało. Ale to wybór, który robisz z miłością do siebie i z akceptacją, że nie można mieć wszystkiego. Ja się z tym pogodziłem. I teraz wolę wykorzystać swój potencjał niż odpoczywać. Na odpoczynek będzie jeszcze czas.

Kocham to robić, uwielbiam osiągać pewne rzeczy. To mnie buduje, daje pewność siebie i lubię to robić. Wtedy wiem, że jestem wobec siebie fair, że wykorzystuję swój potencjał, a to mi daje więcej frajdy niż przeczytanie kolejnej książki i spłacanie długu społecznego, w którym ktoś mi mówi, że mam mieć work life balance, wszystko poukładane i na wszystko czas. Czasami nie będziesz miał na wszystko czasu, bo będziesz musiał np. przez tydzień ciężko, intensywnie pracować. Ale musisz nauczyć się podejmować decyzje. Musisz nauczyć się świadomie poświęcić pewne rzeczy. Zaboli Cię to, ale musisz to zrobić, żeby osiągnąć coś ponadprzeciętnego, jak pozostałe chyba 0,009% ludzi w Polsce, którzy są milionerami. To są po prostu świry mentalne, ludzie, którzy zapłacili ten rachunek, którego większość ludzi nigdy nie zapłaci.

Twoje relacje z innymi

Czwarty, bardzo ważny rachunek – Twoje relacje zmienią się całkowicie. Z prostej przyczyny, bo zarabiasz duże pieniądze. U mnie dochodzi druga rzecz, czyli rozpoznawalność i zasięgi. Ludzie mnie znają i chcą się czasami pochwalić tym, że mnie znają. Nie ma w tym nic złego i sam też to robię na pewnych poziomach. Robię duże pieniądze i część ludzi chce po prostu ze mną wypić kawę, żeby się pewnych rzeczy dowiedzieć.

Przebywaj z ludźmi, którzy zarabiają więcej, żeby Cię inspirowali. Nie ma w tym nic złego, tylko musisz się nauczyć asertywności. Wyobraź sobie, że wypiłbym kawę z każdym, kto chce ze mną porozmawiać, kto jest moim klientem lub członkiem mojej społeczność. Tworzenie społeczności to dla mnie kwestia strategiczna. Uwielbiam prowadzić webinary 1 do wielu, odpowiadać na live’ach, uwielbiam moich klientów, kocham ich. Ale gdybyśmy sobie wyobrazili, że z każdym zjem obiad, wypiję kawę, to nic innego bym nie robił, tylko się objadał i pił kawę, a w kolejnym miesiącu nie zrobiłbym miliona złotych.

Więc tutaj musisz z bólem powiedzieć to asertywne NIE. Często mówię, żeby mieć jak najmniej znajomych, jak najmniej kontaktów, jak najmniej popierdółek przez telefon, jak najmniej kawusi. Ale to nie znaczy, że nie jestem osobą towarzyską. Jestem mega towarzyski, ale to kolejny rachunek, który musiałem zapłacić. To jest kolejna zmiana w moim życiu, której musiałam dokonać, bo jestem duszą towarzystwa. Ale uwielbiam też pracować w samotności i gdy siedzę np. nagrywając ten podcast, pisząc bloga, pisząc setnego maila, czy robiąc tysięczny webinar, to też jest rachunek, który świadomie zapłaciłem. Uwielbiam ludzi i uwielbiam z nimi przebywać, ale wiedziałem, że to mnie do niczego nie doprowadzi.

Więc kolejna rzecz, musisz się nauczyć być asertywnym. Wiele osób będzie chciało wykorzystać to, że masz pieniądze, delikatnie się podczepić, podsłuchać, zarobić z Tobą, zarobić na Tobie. Często będą chcieli Cię wykiwać, aczkolwiek ja takiej sytuacji nie miałem. Może ludzie się mnie boją, może myślą, że ich przewidzę zbyt wcześnie. Ale np. wielu sportowców o tym mówi, że wykorzystywano ich pieniądze lub że się dali wykorzystać. Więc po prostu musisz być czujny, świadomy i asertywny.

Praca lekiem na problemy

Piąta rzecz, o której słyszałem też na ciekawym koncie na TikToku u Coacha mężczyzn – wiele osób zarabia duże pieniądze, bo zaczyna od desperacji. Ja też zacząłem od desperacji. Kawalerka, żona, dziecko, czyli niezbyt fajne warunki do życia. Miałem o sobie dobre mniemanie i wiedziałem, że to nie jest dla mnie i chcę w życiu czegoś więcej. I z tej desperacji miałem cztery prace w jednym momencie. Zacząłem intensywnie pracować, ale to nie było coś takiego, że jak zarobię duże pieniądze, to rozwiążę wszystkie problemy w swoim życiu. Rozwiązałem tylko kilka różnych problemów, ale zmieniłem swoje życie.

Wiele osób myśli, że jak zarobią duże pieniądze, to się wszystko w ich życiu zmieni. A to jest nieprawda. Ostatnio jedna z moich znajomych, która jest multimilionerką, miała problemy zdrowotne w rodzinie. Nie jest w stanie szybko tych problemów zdrowotnych rozwiązać, więc też cierpi. Nie da się kupić wszystkiego za pieniądze, a wiele osób myśli, że jak zarobi te duże pieniądze, to rozwiążą wszystkie swoje życiowe problemy. A problemem jest to, że niektórzy te pieniądze zarabiają w desperacji i wtedy zauważają, że trochę się oszukali. Może to społeczeństwo im wmówiło, że jak będą mieli pieniądze, to rozwiążą wszystkie te problemy? Ale problemem jest to, że potem nie ma nic więcej, że już nie można mieć kolejnej nadziei. Gdy to osiągną, nie mają już tej alternatywy.

I trzeba mieć na tyle poukładane w głowie i już to wiedzieć, żeby Ciebie to nie rozczarowało. Bo najgorsze jest zostanie milionerem i bycie rozczarowanym. Możesz być milionerem finansowo, ale mentalnie masz być nadal tym zajebistym gościem, którym byłeś i nadal masz czerpać przyjemność z życia. Kwota pieniędzy nie ma spowodować, że zgłupiałeś, że to życie Cię pokonało. Ja nadal jestem tym samym gościem. Mam zmieniony mental, jeżeli chodzi o zarabianie i pewność siebie, ale nadal jestem tym fajnym, ciepłym gościem, z którym można sobie fajnie porozmawiać i miło spędzić czas. I to jest ważne.

Pieniądze są po to, żeby dać Ci trochę więcej spokoju, wolności, poziom zabezpieczenia, satysfakcję z tego, że to, co robiłeś, zostało dobrze wycenione. Ale inne rzeczy musisz i tak załatwić po swojemu. Musisz się nauczyć relacji z innymi, radzenia sobie z różnymi życiowymi wyzwaniami. Tego nie zalejesz kwotą pieniędzy, tego po prostu musisz się nauczyć. Więc przestrzegam, jeśli ktoś myśli, że pieniądze rozwiążą jego wszystkie problemy, to przynajmniej jak nie ma pieniędzy, to jeszcze ma nadzieję. Ale gdy zarobi te pieniądze, to mu już nic nie zostaje. Więc musisz nauczyć się inaczej rozwiązywać problemy relacyjne, kwestie z rodziną, dziećmi, ze sobą, bo pieniądze nie rozwiążą wszystkich problemów.

Utrata znajomych

Kolejne ciekawe zjawisko – stracisz wielu znajomych. Ale nie dlatego, że będziesz mieć kasę i nie będą chcieć być Twoimi znajomymi, tylko dlatego, że będziesz musiał być bardziej skoncentrowany i cały wolny czas prawdopodobnie poświęcisz na pracę. Ja nie mam z tym problemu, bo widzę w tym większą wartość. Wolę coś stworzyć, napisać, ewentualnie poczytać czy nawet posiedzieć na plaży i pomyśleć, niż na siłę spotykać się z jakimiś znajomymi. Ale pamiętaj, jest różnica między posiadaniem znajomych w wieku 18-20 a 45-60. Wtedy wystarczy Ci tylko jeden przyjaciel i bardzo często Twoja rodzina. To są Twoi przyjaciele, najbliżsi. Ludzie często piszą, że jak stali się bogaci, to stracili przyjaciół. Ale to nie jest kwestia pieniędzy, tylko kwestia rozwoju mentalnego człowieka i tak po prostu to działa. Nawet ludzie bez pieniędzy często mają niewielu przyjaciół po jakimś czasie, bo po prostu ich nie potrzebują aż tylu. Czymś innym jest mieć 20 lat, a czymś innym 50-60, gdy przeważnie masz rodzinę, która jest Ci bliska.

Jest taka zasada w psychologii, że jak Ci przypisują jedną cechę, to Ci zaraz dopisują też kolejne pozytywne rzeczy. Jak jesteś chodzącym milionem złotych i świetnie robisz pieniądze, to ludzie myślą, że jesteś supermanem w każdej innej dziedzinie, np. w relacjach czy w radzeniu sobie z problemami życiowymi. I Ty też zaczynasz w to trochę wierzyć. Przychodzi gorszy dzień, słabości, nie poradziłeś sobie z czymś, masz problem, ale przez to, że ludzie traktują Cię jako gościa, któremu zawsze wychodzi, to nie piszesz, nie idziesz do znajomych powiedzieć, że masz problem. Zresztą oni mogą powiedzieć: Kurde, masz tyle pieniędzy, to dlaczego marudzisz itd. Przez to osoby zarabiające dużą kasę również mogą poczuć się w pewnym sensie samotne. I to jest kolejny rachunek, który zapłacisz. I możesz sobie z tym poradzić w prosty sposób – po prostu to Ci się wydaje. Może sam sobie założyłeś taką wizję, a być może ludzie Cię tak nie postrzegają.

Bałem się powiedzieć o tym, że wszczepiono mi 7 implantów, bo co to za ekspert, co to za milioner, co 7 tylnych zębów nie ma. Ale takie były czasy i tak się kiedyś robiło zęby. Szedłeś do dentysty, nie było takiej kasy, a jak sobie nie radzili, to wyrywali i wtedy nie był to problem. Dopiero później uświadomiłem sobie, ile to będzie wszystko kosztowało, żeby sobie te rzeczy odbudować. I trochę się tego wstydziłem. Tak samo wstydziłem się mówić, że jestem po zawodówce, ale to, czego się wstydzisz, jest często dla innych ludzi paliwem. –Kurde, miałem podobnie. -Mam podobnie. Fajnie, że ten gość to mówi. -Więc ja też mam szansę, żeby z tej dziury wyjść i wygrzebać się z tego gówna życiowego. -Ty mi dajesz siłę. Na początku myślałem, że to będzie coś, co uderzy w mój wizerunek, co mi coś popsuje. Ale okazało się, że ludzie mówią: Dzięki. Dziękuję, że jesteś taki normalny, że mi to pokazałeś. Bo ja jestem cały czas normalny. Kwota pieniędzy nie zmienia ludzi aż tak, jak Wam się wydaje. Jeżeli oczywiście tego nie chcesz. Jeżeli na to pozwolisz, to Cię zmieni.

Cały czas musisz pamiętać kim jesteś, jaki jesteś wewnętrznie. Reszta to jest wizerunek, obudowa. Kwota na koncie jest fajna, bo wchodzę i mówię: OK, udało mi się w życiu, ale to nie jestem ja w 100%. Liczba zer na koncie to nie jest Twoje ja, to nie jest Twoje core i dlatego warto szukać siebie. Można to robić różnymi sposobami: techniki oddechowe, medytacja, czytanie na temat tego jak działa umysł i mózg. Ale szukaj siebie. Nie zamień swojego nazwiska na kwotę na koncie, bo Ci odpieprzy, będziesz bucem, który będzie myślał, że kwota na koncie załatwia wszystko. To jest tylko część Ciebie. Możesz być z tego dumny, ale to nie jesteś Ty. 

Podświadomość wpychająca w problemy

Siódma rzecz – często podświadomość wepcha Cię w problemy. Są osoby, po których widać, że tak jak ja poradziły sobie z pieniędzmi i nie czuję się jak odludek, w takiej normalnej, pozytywnej skromności. Zarabiają kasę, ale nadal mieszkają w jakimś bloku na osiedlu, mają potężne pieniądze, ale żyją jak Warren Buffet. I to pokazuje, że nie chcą udowadniać nikomu, nie chcą wejść w tę grę, w której wszystkie pieniądze, które zarobisz ciężką pracą musisz wydawać na niepotrzebne świecidełka, drogie przedmioty i się nimi lansować, żeby inni widzieli. Mnie to nie interesuje. Słuchając tego podcastu, jak jesteś łebską osobą, to jesteś w stanie wyczuć, czy to, co mówię, jest prawdziwe. Jeżeli ktoś podchodzi z nastawieniem, że to jakaś ściema, to nie jest mój problem. To jest jego problem, że nie wierzy, że ktokolwiek może mieć duże pieniądze bez tego wszystkiego, a wierzy, że osoby, które wykupiły te wszystkie gadżety i udowadniają ludziom biednym, że niby są bogaci.

Bardzo często wraz z pieniędzmi pojawiają się długi, przez to, że bardzo chcesz udowodnić wszystkim, że stać Cię na to i na tamto. Musisz mieć dobry samochód, bo nie uwierzą Ci, że jesteś bogaty. Ja mam to w dupie. Chcę, żebyś mi w to wierzył, żeby Cię to zainspirowało. Chcę Ci o tym opowiadać, o plusach i minusach, ale nie chcę ryzykować swoimi finansami, swoim spokojem, tym co osiągnąłem, żeby udowadniać ludziom, że to osiągnąłem. Więc kto wie, ten wie. Reszta i tak jest nienawracalna w tym momencie, więc im żaden dowód nie pomoże. Głupotą jest zadłużanie się i lansowanie na drogich przedmiotach tylko dlatego, że stałeś się bogaty.

Wiele z tych osób będzie chciało stracić te pieniądze, bo mózg nie umie żyć jako osoba bogata. Potrafisz żyć jako osoba biedna, przeciętnie zarabiająca, bo cała rodzina Cię tego nauczyła. Od dziecka się uczyłeś życia na przeciętnym finansowym poziomie, ale nikt nigdy Cię nie uczył jak żyć, gdy masz pieniądze. I dlatego wierzę, że ten podcast będzie pomocny dla takich osób.

Moja perspektywa

Tak to wygląda z mojej perspektywy. To nie jest jedyna perspektywa, ale jest jakaś. Ten podkast działa na zasadzie: Mirku, nigdy nie miałem miliona, dlatego opowiedz mi jak to jest mieć. To jakbyś pojechał na fajną wycieczkę i mi o niej opowiedział, bo na razie mnie nie stać, żeby tam pojechać. Dlatego opowiadam o tym z mojej perspektywy. Trochę jest w tym rozczarowania i trochę mądrości, która da Ci siłę, żeby tego chcieć i żeby się przygotować na wszystkie plusy i minusy.


Kolejne, ciekawe artykuły

Zostaw komentarz

Twój komentarz

Twoje imię
Adres strony (opcjonalnie)