W 239. odcinku Podcastu Internetowych Sprzedawców opowiem Ci o 9 nawykach przegrywów. Mówiliśmy już o nawykach sukcesu, nawykach milionerów, o pewnym sposobie myślenia, a teraz chciałbym spojrzeć na to z drugiej strony. Być może masz któryś z tych nawyków i warto jak najszybciej się go pozbyć. Jeśli otaczają Cię ludzie, którzy mają takie nawyki, pamiętaj – największe zmiany zachodzą wtedy, gdy zmieniasz swoje otoczenie.
Jeśli czytasz książki motywacyjne, rozwojowe, słuchasz takich podcastów jak ten, a jednocześnie przebywasz z ludźmi, którzy mają nawyki przegrywów – są wiecznie niezadowoleni, sfrustrowani, toksyczni – to właśnie oni będą mieli większy wpływ. Otoczenie zmienia nas szybciej niż jakakolwiek książka.
Wypisałem cechy, które być może sam kiedyś miałem – i które moim zdaniem utrudniają osiąganie celów, zwłaszcza finansowych.
Znak nieudaczników – skupianie się na cudzych pieniądzach zamiast na własnych
Pierwsza kwestia: nieudacznicy liczą pieniądze innym, zamiast sobie. Czasami na webinar wchodzą osoby, które od razu widać, że są negatywnie nastawione. Mam kilka takich osób, które praktycznie pojawiają się na każdym webinarze. Siedzą przez dwie godziny i czekają tylko na moment części sprzedażowej, żeby napisać jakiś komentarz. Co ciekawe, potrafią nawet policzyć, ile mniej więcej zarobię na takim webinarze. I to jest właśnie ten problem: jeśli skupiasz się na sukcesie innych, liczysz ich pieniądze, zamiast zająć się swoją pracą i swoimi finansami – to nic Ci to nie daje.
Wiele osób tak zakłada biznesy: patrzą, że ktoś ma tiry przed domem, drogi samochód, więc myślą: Bierzemy Henia i też taki biznes otwieramy. Ci ludzie widzą tylko aspekt finansowy. Nie rozumieją, że tak naprawdę biznes, który działa, oprócz finansów, ma wiele innych aspektów. To może być ciekawość świata, frajda z budowania firmy. Finanse są bardzo ważne, ale za działaniami przedsiębiorcy stoją również inne motywacje.
Jeśli ktoś patrzy wyłącznie na pieniądze, to najczęściej tego nie wytrzyma. Bo zanim firma zacznie dobrze funkcjonować, trzeba często długo pracować bez wynagrodzenia, bez profitów. Takie osoby tego nie udźwigną. Bardzo często rzucają się na głęboką wodę i zakładają jakiś biznes, bo myślą, że szybko zarobią pieniądze. Jednak poza długami niewiele im z tego zostaje.
Nawyk finansowy ludzi biednych polega na tym, że liczą innym: kto ile zarobił, kto ukradł, kto oszukał. Zamiast usiąść z Excelem i policzyć: ile zarabiam, ile wydaję, jakie mam koszty życia – i nauczyć się zarabiać więcej, by nie musieć liczyć cudzych pieniędzy.
Przegrani cieszą się z porażek innych
Naszyły mnie refleksje po wyborach w Polsce – o tym, co się wydarzyło, jakie padły wyniki, jakie są procenty. To wszystko pokazuje, że za pewnymi politykami stoi pewna idea życiowa. Mnóstwo osób zagłosowało z przekonaniem, że Unia jest „be”, świat jest „be”, wszystko, co zewnętrzne, jest złe. Według nich powinniśmy się zamknąć w Polsce i tutaj tkwić. To taki mindset części społeczeństwa – ludzi, którzy boją się podróżować, boją się innych języków, innych narodowości, innego koloru skóry. Dlaczego? Bo nie podróżują, nie są otwarci, nie czytają. Siedząc na TikToku, łatwo dają się zastraszyć.
Zauważyłem, że to pewna cecha Polaków – oczywiście nie mówię, że wszystkich, ale tych osób, które są zamknięte, wystraszone, podatne na manipulację. Moim zdaniem to są często osoby, które bardziej cieszą się z tego, że komuś nie wyszło, niż z tego, że im samym coś się udało. Bardziej ucieszy ich, że sąsiadowi spaliła się stodoła, że zabrali mu samochód na lawecie, bo miał długi, niż to, że sami kupili sobie świetne auto.
To kolejny nawyk: ludzie przegrani częściej czerpią satysfakcję z cudzej porażki niż z własnych sukcesów. Dlaczego obserwowanie porażek innych daje im tyle radości? Bo bez żadnego wysiłku dostają w mózgu nagrodę, dopaminowy strzał. Są osoby, które widzą, że komuś się przez lata udaje, ale wciąż powtarzają: Zobaczymy za rok, zobaczymy za dwa. Nagle przychodzi moment, kiedy coś się nie uda i ta porażka jest dla innych powodem do świętowania.
Na moich webinarach mam taki slajd, który pokazuję od 4 lat. Pokazuję na nim znane osoby, które mnie obserwują. I zauważyłem coś ciekawego: miesiąc po miesiącu, przez te lata, każda z tych osób miała jakąś porażkę. Za każdym razem reakcje były podobne – fala komentarzy, hejt, jakby ludzie tylko czekali, żeby im się coś nie powiodło. Jeżeli czekasz na porażki innych, to nie pracujesz nad własnym sukcesem. To bardzo proste.
Jeśli skupiasz się na szukaniu porażek innych, jeśli Twój mindset to: Czekam, aż komuś się powinie noga, to nastawiasz się właśnie na porażkę. Bo wtedy wydaje Ci się, że nic nie warto robić, że wszystkim się nie udaje, że każdy w końcu osiąga dno. A gdy nastawisz się na sukces – zaczniesz szukać, jak możesz coś osiągnąć, jak inni mogą Cię zainspirować – to nagle zaczynasz grać w zupełnie inną grę.
Życie w cieniu innych: Pułapka uzależnienia od cudzych osiągnięć
Po co mam sam odnosić sukces? – myśli osoba, której się nic nie chce, która życiowo jest przegrana, w tym sensie, że nie ma ambicji, nie chce niczego osiągać, wystarcza jej to, co ma. Woli godzinami narzekać, niż coś budować.
Zauważyłem, że w Polsce ludzie bardzo często uwielbiają czekać, aż ktoś odniesie sukces za nich. Albo mogą kogoś zganić za to, że mu się nie udało. Jak gra nasza drużyna, to wszyscy czekają na sukces drużyny. Jak polska tenisistka wygrywa Wimbledon, to panuje narodowa radość. I super, nie ma w tym nic złego.
Problem pojawia się wtedy, gdy jedynym sukcesem, który naprawdę przeżywasz, są sukcesy innych osób. Dlaczego nie budujesz swojego sukcesu? To trochę jak z wyborami – ludzie głosują, bo myślą, że coś się zmieni w ich życiu, że nagle będzie im się lepiej żyło. Prawda jest taka, że jedyną osobą, na którą naprawdę musisz zagłosować – jesteś Ty sam.
Oglądanie sukcesów innych może być inspirujące, ale te sukcesy nie mogą być jedynymi sukcesami w Twoim życiu. Jeśli uzależnisz się od tego, że czekasz na sukces albo porażkę kogoś innego, przestajesz myśleć o własnych celach. Jeśli największym sukcesem w Twoim życiu jest to, że byłeś na meczu polskiej drużyny, która wtedy wygrała i świętowałeś ten puchar – to coś tu poszło nie tak.
Nieudacznicy żyją w świecie wymówek
Kolejną domeną ludzi przegranych jest to, że na wszystko mają wymówki. Często na webinarach pokazuję różne możliwości i jestem tym zajarany, podekscytowany. Zawsze znajdzie się mnóstwo osób, które znajdą problem na każde rozwiązanie. Ludzie, którym w życiu nie wychodzi, sfrustrowani, którzy nic nie osiągają, to mistrzowie wymówek. Mogę siąść z taką osobą, wymyślić 100 pomysłów, jak może coś zmienić w życiu, a ona zawsze znajdzie wymówkę.
Powiem: Nagrywaj tiktoki, rolki, promuj swoją markę. Ona odpowiada: Nie, nie chcę się pokazywać, bo jest tyle hejtu. Więc jej proponuję: To ustaw płatną reklamę. I ona odpowiada: Nie chcę nikomu płacić, wymyśl mi coś innego. Często słyszę też: Chcę odnieść sukces, mieć zasięgi, ale nie chcę się nagrywać. Mam brzydki głos, nie mam dobrego telefonu i w ogóle nic nie chcę robić. Jeśli jesteś mistrzem w wymyślaniu wymówek, to nie będziesz mistrzem w osiąganiu.
Czy lubię wymówki? Jasne, każdy je lubi, bo zrzucają z nas ból, że trzeba działać, szukać rozwiązań. Mój mózg też jest mistrzem w wymyślaniu wymówek, ale nauczyłem się, że muszę mu pozwolić się wygadać. Kiedyś nagrywałem je na dyktafon i słuchałem, jakie są żenujące. Więc niech Twój mózg gada te wymówki, ale Ty rób swoje. Pomyśl sobie, że wymówki to taki środek przeciwbólowy – łykniesz tabletkę, bo coś Ci nie wyszło, bo taka jest partia, pogoda albo sytuacja na rynku – i przestaje boleć, więc nie musisz się starać. Jednak ta pigułka działa tylko na pół dnia. Potem ból wraca i dalej nie robisz postępu.
Jeśli całe życie opierasz na wymówkach, jesteś mistrzem w ich generowaniu, ale nie w znajdowaniu rozwiązań – to coś poszło nie tak.
Szukanie winnych to ucieczka od odpowiedzialności
Kolejną cechą osób, którym trudno cokolwiek osiągnąć, jest czekanie, aż ktoś rozwiąże ich problem. Trochę uczy się tego z etatu, gdzie nie bierzesz odpowiedzialności. Myślę, że wiele osób, nawet jeśli straci pracę, podskórnie cieszy się, że „ten wredny szef” stracił firmę. Cieszą się z czyjejś porażki.
Ludzie z natury myślą, że ktoś rozwiąże ich problemy – politycy, rząd, szef, prezes, fundacja. To jest ta skaza u wielu osób – brak odpowiedzialności za własne życie. Branie odpowiedzialności za siebie, swoją rodzinę, swoje życie, to jest trudna, bolesna rzecz, której wszyscy się boją. Ważne jest umieć powiedzieć: Biorę odpowiedzialność za wszystko, co się dzieje w moim życiu. Jeśli coś zepsułem, nie szukam winnych, tylko uczę się na błędach, szukam nowych rozwiązań.
Często w firmach jest tak, że gdy wszystko idzie dobrze, wszyscy się poklepują po plecach, a gdy coś idzie źle, wszyscy szukają winnych. To niszczy firmy, bo zamiast skupiać się na rozwiązaniach, skupiają się na oskarżeniach. Biznes i ekonomia to sinusoidy – coś się świetnie sprzedaje, potem trochę słabiej, a na końcu może przestać się sprzedawać. Musisz nauczyć się pracować zarówno w dobrych, jak i w złych momentach. Jeśli w trudnych chwilach szukasz winnych, nie rozwiążesz problemu.
Hejt to ulubiona broń ludzi przegranych
Kolejny nawyk ludzi przegranych jest taki, że uwielbiają pastwić się, wyśmiewać i hejtować innych. To sprawia im niesamowitą przyjemność. Niestety przez tę cechę bardzo często zamykają sobie w życiu możliwości, które mają. Jeżeli wyśmiewasz kogoś – albo znasz takie osoby, które żerują na hejcie i jedynie potrafią krytykować innych – uświadamiasz sobie, że gdybyś zaczął coś robić, to też Cię wyśmieją. Myślisz, że ludzie są tak straszni jak Ty i dlatego nic nie robisz.
Ludzie, którzy najbardziej hejtują, komentują i publicznie podcinają komuś skrzydła w internecie, to często ci, którzy sami chcieliby coś osiągnąć. Jednak tak głęboko weszli w hejt, że myślą, iż wszyscy są tacy jak oni.
Ostatnio napisałem post na LinkedInie o tym, jak nie pisać z ChatemGPT. Na LinkedInie takie dissy są bardziej subtelne, bo wszyscy pokazują się tam z imienia i nazwiska. Jednak i tak zebrała się grupa ludzi, która pisała: Szkoda, że tacy ludzie jak ten gość mają konta. Jak śmiesz uczyć o czymś takim? To był jeden wielki pocisk. Pomyślałem wtedy, że ci ludzie nie tworzą własnych rzeczy, ale są gotowi Cię zbombardować negatywnymi komentarzami. Czekają tylko na okazję, by coś napisać. Ktoś prowadzi szkolenia? Kolejny szkoleniowiec, kolejny coach. Ktoś ma firmę produkcyjną, dropshipping lub sprzedaje na Allegro? Oszukujesz ludzi. Zobaczysz, jak to się skończy. Cokolwiek byś nie napisał, zawsze znajdzie się jakaś krytyka.
Jeżeli sam na wszystko znajdujesz negatywne komentarze, pomyśl, jak bardzo siebie słuchasz i jak bardzo przerażasz się tym, co sam piszesz.
Nieudacznicy nie biorą odpowiedzialności za swoje życie
Kolejny nawyk osób, którym nie wychodzi, które mają problemy i są sfrustrowane, to brak brania odpowiedzialności za swoje życie. Już trochę o tym mówiłem wcześniej, w poprzednim punkcie. Osoby przegrane, które się nie rozwijają i są sfrustrowane, często oczekują, że ktoś inny, a nie one same, zrobi coś za nich, rozwiąże ich problemy, załatwi pewne sprawy.
Sukces na pokaz, porażka pod dywan – pułapki myślenia ludzi niedojrzałych
Kolejna cecha osób przegranych, sfrustrowanych, to podejście do sukcesów i porażek. Gdy coś im wychodzi, mówią, że to zasługa ich intelektu, umiejętności, wiedzy i ciężkiej pracy. Natomiast gdy coś się nie udaje, natychmiast szukają winnych. Zauważyłem, że to bardzo często występuje w Polsce.
Pamiętam, jak kiedyś, mając około 18 lat, zostałem zaproszony do radia, bo miałem zespół rockowy. Mój tata nigdy mi wtedy nie powiedział: Jestem z ciebie dumny. Dla niego to było coś niepoważnego, coś takiego jak wygłupy. Mówił: Bądź takim ślusarzem, tokarzem jak ja. To jest normalna praca. Nigdy nie docenił tego, że gram, mam zespół, pasję i że byłem w radiu. To był czas, kiedy pracowałem u sąsiada w zakładzie mięsnym, gdzie tata też pracował. Kiedy wróciłem z nagrań, poszedłem do pracy. Jeden z pracowników powiedział mi, że podczas nocnej zmiany mój tata puścił im materiał z radia i był dumny, że jego syn gra w radiu. Byłem zaskoczony, bo tata nigdy mi tego nie powiedział wprost.
To jest częste w wychowaniu i podejściu ludzi – potrafią chwalić się, mówiąc: To jest mój syn, ale nie potrafią pochwalić Cię bezpośrednio. Podobnie jest z osobami niedojrzałymi – chwalą siebie przy sukcesach, ale gdy coś nie wychodzi, od razu szukają winnych. To zjawisko widać też w firmach: gdy osiągają sukces, prezes mówi, że to dzięki niemu. Gdy pojawiają się problemy, szybko zaczyna się szukanie winnych. Tak samo robią politycy. To wszystko łączy się z brakiem brania odpowiedzialności za swoje życie. W biznesie jest takie piękne powiedzenie: Nie szukaj winnych, szukaj rozwiązania.
Sukces nie lubi dróg na skróty
Innym nawykiem osób przegranych jest to, że zawsze szukają łatwiejszych, prostszych rozwiązań. Mamy teraz sztuczną inteligencję, która może nam wszystko napisać – jak najbardziej jestem za nią, sam promuję te rozwiązania. Jednak zawsze mówię, żeby podchodzić do wszystkiego z głową. Dlaczego? Jeżeli korzystasz ze sztucznej inteligencji, która coś za Ciebie robi, to przestajesz pisać samodzielnie. Ludzie wkrótce oduczą się tworzenia. Zauważyłem, że gdy ktoś ma możliwość pisania z ChatemGPT, zamiast pisać sam, wybiera łatwiejszą drogę.
Jeśli na osiedlowej uliczce można przejść na skos, to ludzie wybierają właśnie tę najlżejszą drogę. Jeśli mają windę, to wolą jechać windą, a nie pójść schodami. W życiu chodzi o to, żeby świadomie wybierać trudniejsze rozwiązania. Masz ciepłą wodę? Myjesz się zimną. Możesz podjechać samochodem? Idziesz z buta. Wybierając trudniejszą drogę, budujesz mięśnie swojego życia. Podnosisz ciężar, czujesz ból i brak siły – wtedy Twoje mięśnie rosną. Tak samo jest w życiu.
Jeśli masz trudne sytuacje, które wydają się nierozwiązywalne, to znaczy, że jest dobrze. Przypomina mi się pewna książka Marcina Osmana. Nie pamiętam tytułu, ale jest o wojskowym, który zawsze do wszystkiego dodawał: To dobrze. Kiedy ktoś złamie nogę, on mówił: To dobrze. Bo prawdopodobnie coś dobrego z tego wyniknie. Ostatnio mówiłem o tym córce. Jeśli do wszystkiego, co się wydarzy, dodasz: To dobrze, bo coś z tego dobrego wyniknie, nastawiasz się zupełnie inaczej. Nie szukasz katastrofy, nie czekasz na nią, tylko mówisz: To niekomfortowe, ale wiem, że na końcu coś dobrego z tego wyniknie.
Pandemia pokazała to doskonale. Wiele firm się zamknęło i wtedy mogliśmy powiedzieć: To dobrze. Ktoś może powiedzieć: Pracowałem całe życie, a straciłem wszystko po 20 latach. A jednak po dwóch latach pandemii wiele osób zmieniło pomysł na biznes, uniezależniło się od biznesu stacjonarnego, weszło do internetu i żyło lepiej. Ktoś traci pracę i myśli, że to koniec świata. Część tych osób dzięki temu wreszcie wzięła się za siebie, zaczęła realizować marzenia i coś z tego wyszło. Oczywiście możesz myśleć jak ofiara: Coś strasznego mnie spotkało, mam 50 lat, nie znajdę pracy. Wiele osób pisze do mnie w takim tonie ofiary. Kolejna cecha ludzi, którym nie jest łatwo w życiu, to właśnie to, że w trudnej sytuacji łapią się negatywnej energii, energii ofiary. Widzą tylko czarne aspekty i nie dostrzegają szansy.
Zrób sobie ćwiczenie. Ono jest bolesne – ja też je często robię. Opowiedz o swojej gorszej sytuacji, a następnie dokończ je zdaniem: To dobrze, bo coś dobrego z tego wyniknie, czegoś się nauczę. Miałem wiele takich sytuacji, które na początku wydawały się czarne, a potem zawsze coś fajnego z nich wyszło. To dlatego, że musieliśmy być bardziej kreatywni, bardziej się starać i ostatecznie było lepiej. Gdy wszyscy wybierają łatwiejsze drogi, Ty wybieraj trudniejsze – bo to one czynią Cię silniejszym.
Słabość ukryta w krytyce – toksyczna potrzeba podcinania skrzydeł
Ostatnia niesamowicie negatywna kwestia jest taka, że ludzie przegrani, negatywni i toksyczni, bardziej skupiają się na tym, żeby niszczyć kogoś i podcinać mu skrzydła, niż budować swoją wielkość. Akurat skończyła się pierwsza tura wyborów i tak sobie pomyślałem: O co tu chodziło? Na przykład ksywka „Bonjour” – zaczęto wyśmiewać to, że ktoś zna języki, że mówi po francusku.
Przypomina mi się sytuacja ze szkoły, gdy jeszcze tam pracowałem. Miałem taką grupę uczniów – bardzo toksycznych, często z problematycznych rodzin. Pamiętam, że gdy wchodziliśmy do klasy, kilku z nich rzucało żarty, szydziło z mojego bloga, z tego, że napisałem książkę. Byłem wtedy w szoku, że można kogoś wyśmiewać za to, że coś stworzył.
I teraz to się powtarza. Mamy człowieka, który mówi po francusku, zna wiele języków i jest wyśmiewany, nazwany „Bonjour”. Ludzie słabi, którzy sami nic nie zbudowali, potrafią tylko podcinać skrzydła, ale nie potrafią budować własnego potencjału. Zamiast tracić czas na to, żeby kogoś opisać w internecie, lepiej stwórz coś, co sprawi, że to Ciebie będą komentować. Że to Tobie będą próbowali podcinać skrzydła.
Wierzę, że to nie był podcast, który miał Ci powiedzieć: Hej, Ty masz te cechy! Bardziej chodziło o to, żebyś zobaczył, w jakim środowisku żyjesz. I że czasem warto to toksyczne środowisko albo omijać, albo się go pozbyć. Chciałem też pokazać, że to nie jest tak, że mnie ta toksyczność nie dotyka. Opowiedziałem Ci o kilku sytuacjach z mojego życia, więc pamiętaj: silny umysł, silna głowa. Bo to wszystko będzie Cię dotykać.