W 240. odcinku Podcastu Internetowych Sprzedawców przedstawię Ci dzisiaj osiem pomysłów na dochód pasywny. Opowiem też o moich spostrzeżeniach na temat marzenia o takim dochodzie. Wiele osób myśli, że kiedy przestaną pracować, a pieniądze zaczną pracować na nich, staną się niesamowicie szczęśliwymi, wolnymi ludźmi.
Niestety, już na wstępie muszę Cię rozczarować. Jedna z najważniejszych rzeczy, które odkryłem po latach, to fakt, że droga jest ważniejsza niż cel. Tak naprawdę nie chodzi o te zarabiające na Ciebie pieniądze, tylko o samą drogę – tworzenie projektów, produktów, pracę z ludźmi, pomaganie innym. Pieniądze są tylko zabezpieczeniem całego tego procesu.
Od razu powiem, że moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak stuprocentowy dochód pasywny. Zawsze trzeba włożyć jakąś pracę. Oczywiście są zawody, w których pracujesz non-stop, jak np. projektant czy architekt – musisz zaprojektować dom, wykonujesz pracę, dostajesz pieniądze, a w kolejnym miesiącu znowu musisz stworzyć nowy projekt, żeby zarobić.
Jeśli ktoś jest fizjoterapeutą czy trenerem osobistym, a nie ma dochodu pasywnego, to musi pracować cały czas. Ciągle martwi się, czy będą klienci, a gdy ich zabraknie, biznes upada. To jest jeden z większych stresorów dla wielu osób.
Sam nie lubię prostych, powtarzalnych czynności, które trzeba ciągle wykonywać, by zarabiać. Oczywiście robię często webinary, ale to coś innego. Nie muszę ciągle nagrywać kursów ani pracować jeden na jeden z klientem. Mam wiele źródeł dochodu w modelu jeden do wielu, np. prowadzę raz w tygodniu Zoomy z kursantami w Akademii Social Media. Natomiast praca jeden na jeden, jak mentoring, jest już wyżej wyceniana.
Opowiem Ci z mojej perspektywy, jakie to są źródła dochodu pasywnego – być może będą to pomysły, na które jeszcze nie wpadłeś. Podzielę się także moimi zabezpieczeniami, poziomami dochodu pasywnego, czyli tym, co zapewnia mi stały przypływ pieniędzy.
Inwestowanie w nieruchomości: Sposób na długoterminowy zysk
Pierwsza kwestia, która od razu kojarzy się z dochodem pasywnym, to nieruchomości – czyli kupujesz i inwestujesz w mieszkanie, dom czy lokal. Wartość nieruchomości, jeśli spojrzymy na statystyki, stale rośnie. Oczywiście pojawiają się głosy, że to się kiedyś skończy, że ta bańka pęknie. Ja jednak nauczyłem się nie słuchać tłumu. W pewnym momencie po prostu trzeba tę nieruchomość kupić. Nie czekam wieczność, jak niektórzy, bo ktoś coś powiedział w telewizji czy w internecie.
Nieruchomości mają tę zaletę, że nie tylko zarabiasz na wynajmie, ale też na wzroście ich wartości. To jest bardzo popularna inwestycja. Mówi się wręcz, że Polacy pokochali nieruchomości. Uważam jednak, że wynika to także z braku atrakcyjnych alternatyw. Spójrzmy, chociażby na polską giełdę – dla wielu osób nie jest zbyt interesująca. Dlatego nieruchomości są najczęściej wybieranym sposobem na dochód pasywny.
Teraz chciałbym Ci podać kilka moich wskazówek w tym temacie. Wyznaję zasadę: inwestuj w to, co rozumiesz oraz w to, na czym się znasz. Sam nie inwestuję w coś, czego nie rozumiem albo co wymagałoby ode mnie ogromnego nakładu czasu na zrozumienie. Koncentruję się na rozwoju biznesu i jest to moje główne źródło dochodu. Wszystkie inne inwestycje, jak nieruchomości, to sposób na zabezpieczenie wygenerowanego zysku.
Inwestowanie w nieruchomości nie jest aż tak skomplikowane, więc zrozumienie, jak to działa, nie powinno być trudne. Większość osób, które przez lata pracowały, budowały swoje domy i kupowały mieszkania, mniej więcej wie, o co chodzi. Oczywiście warto tę wiedzę pogłębić.
Mam wielu znajomych i klientów, którzy są agentami nieruchomości. Dzięki temu nie muszę sam się wszystkiego uczyć od zera, choć dużo czytałem i uczyłem się na ten temat. Jednak mam zaufanych ekspertów, a to jest bardzo ważne: mieć własną wiedzę, znać rynek, w który inwestujesz, ale też mieć wokół siebie ludzi, którym możesz zaufać. Często to właśnie agenci mają dla Ciebie prawdziwe perełki inwestycyjne.
Jedna z praktycznych wskazówek: nie musisz od razu mieć milionów. Wiele osób zaczyna swoją przygodę z nieruchomościami od zakupu garaży czy małych lokali użytkowych, które są znacznie tańsze niż mieszkania, zwłaszcza te w Warszawie. To trochę jak z oszczędzaniem – nie chodzi o wielkie kwoty, ale o nawyk i zrozumienie procesu. Możesz potraktować to jako wersję beta. Przetestuj, jak wygląda zakup, wynajem, załatwienie spraw prawnych i administracyjnych.
Jeśli nie stać Cię na drogie mieszkanie w dużym mieście, zacznij od czegoś mniejszego, np. garażu. Już wtedy zaczynasz generować pewien poziom dochodu pasywnego. Nie zawsze chodzi o wielką kwotę. Sam długo przygotowywałem się finansowo do kupna nieruchomości pod wynajem. To był proces, mimo że miałem plan i cel od lat. Inwestowałem też w swój biznes, który do dziś uważam za najważniejszą inwestycję.
Wiem, że wiele osób ma obawy – np. boją się nieuczciwych najemców. Ale jeśli dobrze poszukasz i poczytasz, znajdziesz firmy, które pomagają zabezpieczyć się przed problematycznym najmem. Warto nie bać się prosić o pomoc specjalistów. Istnieją procedury prawne, które w dużym stopniu chronią przed nieuczciwymi lokatorami.
Oczywiście ryzyko zawsze istnieje, ale chcę powiedzieć Ci coś ważnego: wiele lęków wynika z szumu medialnego. O takich przypadkach jak: Ktoś zajął mieszkanie i nie chce się wyprowadzić, mówi się głośno, bo to medialne i klikane. Nikt nie pisze artykułów o tym, że ktoś kupił mieszkanie i regularnie zarabia 3 tysiące złotych z najmu. To się nie sprzedaje. Tymczasem mnóstwo Polaków wynajmuje swoje nieruchomości z sukcesem, tylko nikt o nich nie mówi. Jeśli korzystasz z narzędzi takich jak Perplexity czy ChatGPT, wpisz pytanie i poszukaj danych – statystyk, a nie emocji. Sprawdź, jaki jest faktyczny odsetek nieuczciwych najemców w Polsce.
Inwestycja dla tych, którzy cenią bezpieczeństwo i stabilność
Drugim, prawdopodobnie najbezpieczniejszym instrumentem są obligacje. Obecnie z uwagi na wysoką inflację w Polsce, wydają się one mieć całkiem wysoką stopę zwrotu – są indeksowane do inflacji, a dodatkowo dają jeszcze 1–2% ponad nią. To jeden z bezpieczniejszych sposobów na zabezpieczenie swojego kapitału.
Oczywiście im większa suma, tym bardziej odczuwalne będą te zyski. Są wyliczenia, z których wynika, że aby móc komfortowo żyć tylko z odsetek z obligacji Skarbu Państwa, trzeba mieć około 5 milionów złotych ulokowanych właśnie w obligacjach. Wtedy dzięki procentowi składanemu – czyli nie ruszając kapitału i żyjąc wyłącznie z odsetek – te pieniądze mogą rok po roku generować dochód.
Podobnie jest z nieruchomościami. W pewnym momencie inwestujesz w kilka mieszkań, a potem te nieruchomości same zaczynają „kupować” kolejne. To właśnie magia procentu składanego. Tak samo wygląda to z oszczędzaniem. Początek jest najtrudniejszy, bo nie jesteś zmotywowany. Nie widać jeszcze efektów, tej „góry pieniędzy”. Ale kiedy połączysz oszczędzanie z dochodami pasywnymi, zaczynasz dostrzegać, że najpierw to Ty pracowałeś na pieniądze, a później one zaczynają pracować na Ciebie.
Obligacje są stosunkowo łatwe do zrozumienia i gwarantowane przez państwo. Dla mnie jednym z głównych argumentów za tym instrumentem jest właśnie ta gwarancja. Wychodzę z założenia, że jeśli państwo, które stoi za wypłatą odsetek, upadnie – to znaczy, że wszyscy już „toną” i wtedy nie ma sensu martwić się pieniędzmi, bo mamy do czynienia z ogólnym krachem. Nieruchomości mogą mieć swoje kryzysy, ale państwo zazwyczaj tonie jako ostatnie.
To też często argument osób, które dywersyfikują swoje źródła dochodu, np. mąż prowadzi firmę, a żona pracuje na etacie albo odwrotnie. W Łukowie często wygląda to tak, że jedna osoba ma działalność, a druga pracuje w szkole czy w urzędzie. Nie ma wielkich fabryk, więc dla wielu rodzin etat w sektorze publicznym to zabezpieczenie na wypadek kryzysu.
Oczywiście etat nie jest dochodem pasywnym, ale pokazuję to bardziej jako analogię. Obligacje przypominają trochę pracę na etacie – to pieniądze regularnie pracują dla Ciebie. I jeśli kiedyś dojdzie do tego, że państwo nie jest w stanie wypłacać tych odsetek, to znaczy, że sytuacja jest już naprawdę bardzo poważna. Dlatego to zabezpieczenie przez państwo powinno dawać Ci największy spokój psychiczny.
Sprzedawaj wiedzę raz, zarabiaj latami
Trzecia kwestia to książki, e-booki, kursy internetowe. Jeżeli, tak jak ja, sprzedajesz aktywnie (mam kursy, mam aplikacje i sprzedaję je w dużej mierze na webinarach) – to wiadomo, że jest to obarczone pewnym poziomem pracy. Jednak to, jak przekłada się ona później na sprzedaż, zdecydowanie jest warte zachodu.
Jednak mówię tu o pasywności w innym sensie – na przykładzie książek wydanych przez wydawnictwo, gdzie moją jedyną pracą było ich napisanie. One generują mi dochód pasywny, bo całą resztą, czyli marketingiem, zajmuje się już wydawnictwo.
Podobnie jest z kursami – możesz wystawić je na portalach typu Web To Learn, myVOD czy naffy, gdzie nagrywasz kurs, ale też po Twojej stronie jest jego aktywna sprzedaż: ustawienie reklamy, prowadzenie live’ów, wysyłanie mailingów czy sprzedaż przez stories. Czyli raz nagrywasz kurs, ale marketing wymaga już stałego zaangażowania.
Oczywiście, w zależności od branży, taki raz nagrany kurs czy napisana książka może pracować na Ciebie przez rok, dwa, a czasem nawet dziesięć lat. W niektórych branżach – np. psychologii czy zdrowiu – wiedza się tak szybko nie dezaktualizuje. Inaczej jest z kursem o reklamie na Facebooku, który będzie wymagał aktualizacji, gdy tylko platforma coś zmieni. Ale tu z kolei jest prosta wskazówka: wystarczy raz w roku nagrać nową wersję kursu, np. Facebook Ads 2026.
Możesz też wystawić taki kurs na platformie typu Udemy czy eduj.pl, gdzie firma zajmuje się jego sprzedażą i promocją. Są tam programy partnerskie i oczywiście pobierają prowizję, ale Ty zajmujesz się tylko nagraniem. W ten sposób, nagrywając kilka kursów czy pisząc kilka książek, możesz pozwolić sobie na miesiąc, dwa, a może nawet pół roku urlopu, gdzie w tle cały czas coś powinno generować Twój dochód.
Jeśli zbudujemy sobie kilka takich źródeł dochodu, to może nie będą to jednorazowe przelewy po 10 tysięcy złotych, ale z różnych miejsc regularnie będą wpływać pieniądze. I to właśnie daje poczucie bezpieczeństwa – Twoja praca i Twój kapitał pracują na Ciebie.
YouTube i nowe źródła dochodu: reklamy, shortsy oraz AI
Czwarte źródło dochodu pasywnego to kanał na YouTube. W tym przypadku również występują pewnego rodzaju ograniczenia, chociażby związane z sezonowością. Dochód z wyświetlania reklam potrafi spaść, np. o 50%, tylko dlatego, że robi się cieplej i mniej osób korzysta z YouTube’a, albo firmy ograniczają swoje budżety reklamowe.
Mimo to YouTube Shorts to jedno z najszybszych źródeł dodatkowego dochodu pasywnego, zwłaszcza po włączeniu reklam. Zauważyłem dość duży wzrost w tym obszarze. Oczywiście to nie są wielkie pieniądze. Zdecydowanie więcej zarabia się na klasycznych, poziomych filmach. Jednak przykładowo dochód z jednego shortsa potrafi wzrosnąć z 1 zł do 5–7 zł. To wielokrotność, wynikająca tylko z tego, że reklamy zostały tam uruchomione stosunkowo niedawno. A nagranie jednego shortsa zajmuje mi dosłownie 2–3 minuty, więc jest to fajny, dodatkowy dochód pasywny.
Oczywiście najwięcej na kanale zarabia się, sprzedając swoje produkty – książki, kursy – lub podejmując współprace influencerskie, reklamując różne firmy. Ale czysto pasywny dochód pochodzi właśnie z reklam wyświetlanych automatycznie przez YouTube.
W dobie sztucznej inteligencji pojawiły się też nowe możliwości: nagrywanie bajek, tworzenie kanałów z teledyskami generowanymi przez AI, nagrywanie medytacji. To wszystko pokazuję często na moich webinarach. Jeśli chcesz wziąć udział, wejdź na stronę 5dnizai.pl i zapisz się – przygotowałem tam pięć darmowych webinarów, gdzie pokazuję, jak to zrobić technicznie.
Wiedza na abonament – prosty sposób na stabilny przychód
Piąte źródło dochodu pasywnego, które mam od wielu lat, to subskrypcja. Polega to na tym, że oferuję pewne produkty i usługi w subskrypcji. Przykładem jest Akademia Social Media – płacisz co miesiąc 199 zł i masz dostęp do prawie 40 moich kursów oraz czterech spotkań tygodniowo w formie mastermindów. Uczymy się tam nowych rzeczy. Gdy pojawia się zmiana algorytmu czy nowe narzędzie, omawiamy to, robimy szybkie kursy, np. jak pisać newslettery. Spotykamy się co tydzień, w poniedziałki o 17:00.
Wydaje mi się, że w każdej branży wiele osób potrzebuje takiego miejsca – po pierwsze chcą być częścią społeczności, a po drugie chcą mieć stałą aktualizację wiedzy. Chcą mieć przestrzeń, gdzie mogą przyjść, zadać pytanie, rozwijać się i otaczać się ludźmi podobnymi do siebie.
To właśnie jest forma dochodu pasywnego – możesz oczywiście sprzedawać kursy w formie jednorazowej kampanii, gdzie ktoś wchodzi i kupuje konkretny produkt. Ale możesz też zebrać cały pakiet kursów i udostępnić go w modelu subskrypcyjnym. Dzięki temu abonament daje Ci stały, przewidywalny przychód z czegoś, co wypracowałeś wcześniej.
Marka, która przyciąga współprace i generuje zyski
Szósty pomysł na dochód pasywny, choć niezbyt popularny, to siła Twojej marki i lista mailingowa. Buduje się markę nie tylko po to, by sprzedawać swoje produkty, ale także po to, by „wypożyczyć” swoją listę mailingową lub zasięgi w ramach współpracy JV (joint venture) albo działań influencerskich. Ktoś, kto wie, że masz zasięgi i docierasz do określonej grupy odbiorców, może zaproponować Ci współpracę – na przykład poprzez zaproszenie na live’a, webinar, wysłanie maila, czy promowanie produktu na Twoim kanale YouTube lub Instagramie, w zamian za podział dochodu z kampanii.
Oczywiście wymaga to pewnej pracy. Posiadanie własnej listy mailingowej, newslettera, bloga czy mediów społecznościowych daje Ci jednak znaczącą siłę. Twoja marka osobista może być w „wypożyczana” innym. Zanim ktoś sam zbuduje swoją markę, może zgłosić się do Ciebie, mówiąc: Widzę, że masz zasięgi wśród wędkarzy, a my prowadzimy sklep internetowy z wędkami – jak możemy współpracować?
Siła marki to nie tylko tworzenie i sprzedaż własnych produktów, ale też budowanie kolejnego źródła dochodu pasywnego. Relatywnie mało pracy, a dużo efektów daje zbudowanie marki osobistej i listy mailingowej. Jeśli masz dobrze zbudowaną listę i relacje z odbiorcami, wystarczy, że raz na kilka miesięcy sprzedasz jakiś produkt, na przykład nagrany rok temu, dodając do tego kilka spotkań na Zoomie. Nie jest to w zupełności pasywne, ale daje spory poziom pasywności.
Zamień swoje hobby w źródło dochodu
Siódma, mniej popularna kwestia, to wypożyczanie swojego hobby. Wcześniej mówiliśmy o nieruchomościach – kupujesz mieszkanie i je wynajmujesz. Potem o wiedzy – wyciągasz ją z głowy i „wynajmujesz”, na przykład sprzedając kursy czy wideo, które inni mogą kupić.
Ale można też zarabiać na swoim hobby. Jeśli ktoś robi świetne zdjęcia i jest pasjonatem fotografii, nie musi ich trzymać tylko na dysku. Wiele osób chętnie za nie zapłaci, nawet w dobie sztucznej inteligencji. Masz dobry aparat, podróżujesz po świecie? Możesz sprzedawać swoje zdjęcia. Podobnie, jeśli lubisz latać dronem i nagrywasz ciekawe ujęcia wideo, zamiast je kasować czy trzymać na dysku, możesz zamieszczać je na serwisach stokowych.
Wystarczy, że wpiszesz w wyszukiwarkę „sprzedawanie zdjęć”, „zarabianie na zdjęciach stokowych” i dowiesz się, że materiały, które i tak masz na dysku, możesz udostępnić na takich platformach i zarabiać, gdy ktoś je wypożyczy lub użyje w swoich projektach.
Podobnie jest z muzyką – jeśli jesteś muzykiem, często więcej zarobisz na tworzeniu muzyki, podkładów do podcastów czy filmów, niż na koncertach. Wiele osób na TikToku pokazuje, ile zarabiają jako producenci sampli i podkładów, które sprzedają na serwisach z dźwiękami stokowymi.
Muzyka, film, grafika – wszystkie te dzieła oparte na hobby można sprzedawać na specjalnych serwisach i czerpać z tego pasywny dochód.
Wspólne przedsięwzięcie, wspólne zyski – zarabiaj na udziale w spółkach
Ósma kwestia, również mało popularna, to udział w spółce. Jeżeli masz zasięgi albo, tak jak ja, posiadasz know-how, mogą zgłaszać się do Ciebie osoby z propozycją współpracy. Może to wyglądać w ten sposób: Mirku, zbudowałbyś mi lejek? Masz doświadczenie, masz zasięgi, rozpoznawalność, a ja mam świetny produkt, ale brakuje mi tych zasobów. Umówmy się na udział procentowy i dołącz do naszej spółki – będziesz zarabiał na procencie.
W takim układzie oddajesz swoje know-how w danej branży, pomagasz wdrożyć produkt, wspierasz rozwój firmy i umawiacie się na określony procent od sprzedaży. To oznacza, że raz inwestujesz swoją wiedzę, a później możesz zarabiać z tego pasywnie i regularnie.
To trochę jak z nieruchomościami – ktoś kupuje mieszkanie, wynajmuje je i zarabia, a potem sprzedaje drożej, zyskując na wzroście wartości. Podobnie jest ze spółkami: jeśli otrzymasz udziały w ramach współpracy, a firma zostanie kiedyś sprzedana, otrzymujesz proporcjonalną część zysków.